Bobry niszczą wały chroniące tereny zalewowe na Powiślu, czyli w okolicach Elbląga. Kopią nory osłabiające wały, wycinają krzewy, których korzenie umacniają obwałowania. Tylko w zeszłym roku ich działalność kosztowała milion złotych! W całym regionie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie za szkody bobrowe zapłaciła w sumie ponad cztery miliony odszkodowań.
Dla porównania wilki, których również w północno-wschodniej Polsce przybywa, poczyniły szkody na ledwie kilkadziesiąt tysięcy. Dlaczego bobry są tak uciążliwe? Chroniony od kilkunastu lat gatunek jest bardzo ekspansywny – rodziny gryzoni wędrują rzeczkami i zajmują nowe tereny. Tam gdzie się pojawią natychmiast znikają powalane przez nich drzewa. – U mnie wycięły kilka hektarów, a na dodatek zalały mi łąki – narzeka Henryk Gajdamowicz z okolic Lidzbarka Warmińskiego. Efekt – ponad 40 tysięcy złotych odszkodowania, które zapłacił RDOŚ w Olsztynie. A Gajdamowicz to tylko jeden z setek rolników, którym bobry przysparzają kłopotów.
Bo te największe polskie gryzonie nie tylko potrafią ogołocić całe połacie z drzew ale budując tamy (żeremia) zalewają wszystko w promieniu kilkuset metrów. A budowli bobrów nie można niszczyć, bo nie zezwalają na to przepisy. Tylko w wyjątkowych przypadkach takie zgody przyrodnicy wydają. Ale i tak efekty są mizerne – rozebraną tamę bobry odbudowują po kilku dniach. Często w tym samy miejscu. Przyrodnicy zezwalają też na redukcję części populacji. Tyle tylko, że polowania na gryzonie nie przynoszą wielkiego efektu. W okolicach Elbląga udało się odstrzelić jedynie trzy z kilkunastu przeznaczonych do redukcji bobrów.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?