MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejna porażka Olimpii Elbląg. Kryzys zespołu wciąż trwa

(RK)
Pokazali, że potrafią walczyć do upadłego, jednak sama ambicja nie wystarczyła im do zdobycia chociażby jednego punktu. - Trzeba mieć jeszcze szczęście i potrafić wykorzystać stwarzane sytuacje – mówił po meczu ...

Pokazali, że potrafią walczyć do upadłego, jednak sama ambicja nie wystarczyła im do zdobycia chociażby jednego punktu. - Trzeba mieć jeszcze szczęście i potrafić wykorzystać stwarzane sytuacje – mówił po meczu z Ruchem Wysokie Mazowieckie trener Olimpii Tomasz Wichniarek. Znajdująca się w coraz gorszej sytuacji Olimpia przegrała czwarty mecz z rzędu, a perspektyw na poprawę marnego dorobku punktowego, niestety na razie nie widać.

W minioną sobotę do Elbląga przyjechał dotychczasowy wicelider III ligi Ruch Wysokie Mazowieckie, a kibice obejrzeli mecz walki z obu stron. Na podmokłej i grząskiej murawie w pierwszej połowie lepiej prezentowali się goście, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce.


Mogła być samobójcza

Piłkarze Ruchu w tej części meczu oddali trzy groźne strzały. Najbliżej strzelenia bramki byli w 29 minucie, kiedy to strzał Dzidosława Żuberka na róg z trudem zdołał sparować Krzysztof Hyz. W 36 minucie elblążanie mogli strzelić bramkę, tyle że... samobójczą. Bliski pokonania własnego bramkarza był po rzucie rożnym Arkadiusz Koprucki. Na szczęście Hyz zdołał w ostatniej chwili wyłapać piłkę, zanim ta przekroczyła linię bramkową. Ostatnie minuty pierwszej połowy należały jednak do gospodarzy. W 38 minucie Olimpia przeprowadziła szybką kontrę, którą sfinalizował celnym strzałem głową Piotr Trafarski. Niestety dla miejscowych, na miejscu był bramkarz gości Artur Holewiński. Minutę przed zakończeniem pierwszej połowy, olimpijczycy ruszyli z kolejnym błyskawicznym kontratakiem. Tym razem rolę dogrywającego pełnił Trafarski, a strzelającego na bramkę Rafał Lepka. Mocne uderzenie naszego pomocnika, minęło jednak o pół metra spojenie słupka z poprzeczką.


Tylko ambicji nie zabrakło

W drugiej połowie elbląscy piłkarze zagrali jeszcze ambitniej i wyraźnie ruszyli do przodu. Już chwilę po wznowieniu meczu bliski szczęścia był Lepka, jednak z kilku metrów nie trafił czysto w piłkę. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, a Olimpia jest w stanie zdobyć prowadzenie, przyjezdni w 52 minucie przeprowadzili „zabójczą” akcję. Piłkę w okolicach własnego pola karnego stracił Mateusz Bogdanowicz, ta trafiła do Tomasza Jakuszewskiego, który wymanewrował elbląskich obrońców i uderzył tuż przy słupku, wyprowadzając na prowadzenie swoją drużynę. Po stracie gola Olimpia z jeszcze większym impetem ruszyła pod bramkę Ruchu. Kolejne dwie okazje strzeleckie miał m.in. Lepka, jednak za pierwszym razem jego strzał wyłapał bramkarz, a za drugim doświadczony pomocnik Olimpii nie potrafił wbić piłki do siatki z najbliższej odległości. Goście skutecznie bronili się do ostatnich minut i w efekcie wywieźli z Elbląga cenne 3 punkty.


Po meczu trener Wichniarek nie miał pretensji do swoich podopiecznych.

- Zagraliśmy dzisiaj konsekwentnie taktycznie i wreszcie chłopaki zrozumieli, o co mi chodzi. Taktycznie wyglądało to dziś dobrze, mimo że skład jest coraz słabszy, bo z zespołu wypadają kolejni zawodnicy. Właściwie przeciwnik tych sytuacji za dużo nie stworzył, tyle samo co my, albo i mniej. Straciliśmy bramkę po drastycznym błędzie. Zacznijmy od tego, że ta piłka była do wybicia, a my niepotrzebnie chcemy ją ratować. Z tego wynika przewaga, został ominięty jeden zawodnik, później drugi i poszedł strzał. Stworzyliśmy sobie trzy sytuacje 100% i nie potrafimy tego strzelić. Za ten mecz nie mam pretensji do chłopaków, jak miałem chociażby za Dolcan, miałem bardzo duży żal za Radomiak, to za ten nie mogłem go mieć, bo chłopaki zostawili naprawdę zdrowie na boisku. Był jakiś pomysł na grę, konsekwentnie go realizowali, ale zabrakło nam szczęścia. Można powiedzieć, że po raz kolejny nam go zabrakło. W piłce trzeba mieć to szczęście, bo nie byliśmy dziś słabsi od Ruchu, który jest zdecydowanym faworytem ligi - mówił trener Wichniarek.

Jednym z najlepszych piłkarzy Olimpii w tym meczu był Tomasz Sambor, który nie potrafił wytłumaczyć, co tak naprawdę było przyczyną porażki jego zespołu.
- W pierwszej połowie mieliśmy założenia bardziej defensywne, w drugiej połowie otworzyliśmy się, mieliśmy swoje sytuacje i nie wykorzystaliśmy ich. Goście stworzyli sobie praktycznie jedną klarowną sytuację i ją wykorzystali. Chcieliśmy się tym meczem przełamać, wszyscy chcieliśmy walczyć, ale zabrakło nam może minimalnej koncentracji przy tej straconej bramki, może wybicia na aut. Zostało nam jeszcze kilka spotkań i musimy walczyć do końca, a dziś pokazaliśmy, że potrafimy walczyć - mówi Tomasz Sambor.

Olimpia Elbląg – Ruch Wysokie Mazowieckie 0-1 (0-0).
Bramka: Jakuszewski (52').
Olimpia: Hyz - Koprucki, Kitowski, R.Anuszek, Bogdanowicz, M.Anuszek, Sambor, Wróblewski, Roszak, Lepka, Trafarski.
Ruch: Holewiński - Kołłątaj, Pracz, Jóźwiak, Binkiewicz, Jegliński, Kułkiewicz, Kołodziejczyk, Jakuszewski (76’ Żaglewski), Żuberek, Styranowski (82' Gościk).
Żółte kartki: Lepka (Olimpia), Kołłątaj, Binkiewicz, Kołodziejczyk, Jakuszewski, Żuberek (Ruch).
Sędzia: Krzysztof Zelek (Inowrocław).
Widzów: 500.

Żółto-biało-niebiescy kolejnych punktów będą musieli szukać w najbliższym meczu. Już w tą sobotę 20 października o godz. 14, Olimpia podejmować będzie na stadionie przy ul. Agrikola UKS SMS Łódź. Łodzianie aktualnie zajmują 12 pozycję, o dwa oczka wyżej od elblążan, a w ostatniej kolejce pokonali zawsze groźnego Radomiaka. Spodziewać się więc można, że również i w tym pojedynku czeka nas zacięty bój o zwycięstwo. Dla Olimpii będzie to mecz o „być albo nie być”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto