MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy tysiące kibiców, wspaniała atmosfera i zwycięstwo. Elbląg pokazał Polsce, jak się bawi

RAFAŁ KADŁUBOWSKI
FOT. ANNA ARENT
FOT. ANNA ARENT
To był emocjonujący i zacięty pojedynek. Polska reprezentacja szczypiornistów pokonała Białoruś 34:31 w wypełnionej 3 tys. kibiców hali CS-B. Jeszcze do przerwy Polacy przegrywali 17:18, jednak w drugiej połowie, ...

To był emocjonujący i zacięty pojedynek. Polska reprezentacja szczypiornistów pokonała Białoruś 34:31 w wypełnionej 3 tys. kibiców hali CS-B.

Jeszcze do przerwy Polacy przegrywali 17:18, jednak w drugiej połowie, w dużej mierze dzięki gorącemu dopingowi elbląskiej widowni, zagrali o wiele lepiej i w efekcie zwyciężyli.
O wspaniałej atmosferze jaka panowała na meczu mówili wszyscy: zawodnicy, trenerzy, działacze oraz obserwatorzy. Elbląg po raz kolejny udowodnił, że zasługuje na organizację imprez tej rangi.
W hali sportowej Centrum Sportowo-Biznesowego na trybunach zasiadło około 3 tys. widzów i to nie tylko z Elbląga, ale także z całego regionu. Zainteresowanie meczem było tak duże, że kibice jeszcze w dniu meczu dopytywali o bilety, których nie było w kasach już od kilku dni.
Spotkanie na żywo transmitowała stacja Polsat Sport. Telewidzowie w całej Polsce po raz kolejny zobaczyli, jak świetnie bawi się Elbląg na tego typu wydarzeniach sportowych. Na hali dominowały biało-czerwone barwy, a elblążanie na to spotkanie przybyli w koszulkach, szalikach, bluzach, czapkach, a nawet makijażach w kolorach polskiej flagi.
Zanim rozpoczęto mecz, orkiestra wojskowa zagrała hymny obu krajów. Hymn białoruski elbląscy kibice przyjęli brawami, zaś Mazurka Dąbrowskiego śpiewała cała hala. Wieść o tym, że piątkowy mecz jest dla Grzegorza Tkaczyka setnym spotkaniem w reprezentacji, kibice przyjęli entuzjastycznie, skandując nazwisko gracza na co dzień występującego w niemieckiej Bundeslidze w zespole Rhein-Neckar Lowen.
Spotkanie lepiej rozpoczęli Białorusini, którzy podobnie jak nasi reprezentanci przygotowywali się do rozpoczętych wczoraj Mistrzostw Europy w Norwegii. Podopieczni Bogdana Wenty grają w Skandynawii w roli faworytów, a rywal Polaków to debiutant na tego typu imprezie. Wszystko więc wskazywało, że polscy szczypiorniści nie będą mieli problemów z pokonaniem przeciwnika. Nic jednak bardziej mylnego. To Białoruś jako pierwsza objęła prowadzenie. Polacy szybko zdołali wyrównać, a chwilę później wygrywali 2:1, jednak było to ich jedyne prowadzenie w tej części meczu.
- Bardzo chcieliśmy od początku meczu postawić rywalom swoje warunki. Białoruś pokazała, że nie jest byle jakim zespołem. Zagraliśmy w pierwszej połowie trochę za słabo w obronie. Popełniliśmy błędy w ataku, za mało agresywnie zagraliśmy w obronie, jeśli poprawimy te elementy to wynik kolejnego meczu może być jeszcze lepszy – przyznał po meczu Mariusz Jurasik, najlepszy snajper polskiej drużyny w tym meczu.
Nasi wschodni sąsiedzi od 6 minuty aż do końca połowowy kontrolowali wydarzenia na parkiecie i nie dali sobie odebrać prowadzenia. Ich 3-4 bramkowa przewaga (3:7, 8:12, 11:15) utrzymywała się aż do 26 minuty, kiedy to po dwóch bramkach Bartosza Jureckiego Polacy odrobili straty do jednej bramki (15:16). Ostatecznie pierwsza część meczu zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gości 18:17.
Trener Bogdan Wenta był wściekły na swoich zawodników po tym, co zaprezentowali w pierwszej połowie. Po gwizdku kończącym tę część meczu pierwszy popędził do szatni, w której na pewno nie było cicho. Na parkiet wyszła już jednak zupełnie inna drużyna, nie tylko ze zmianami w składzie, ale też agresywna i konsekwentnie walcząca o każdą piłkę.
Tą najbardziej chyba widoczną zmianą była roszada w bramce, w której Adam Weiner zastąpił Sławomira Szmala. Jak się okazało, był to trafne posunięcie, bowiem Weiner wybronił ponad połowę wszystkich rzutów rywali w drugich 30 minutach. Za tak dobrą postawę w bramce został wyróżniony tytułem najlepszego zawodnika meczu. W nagrodę odebrał puchar z rąk wiceprezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego.
- W drugiej połowie chłopaki lepiej zagrali w obronie, to mi na pewno pomogło i odbiłem parę piłek. Cieszę się z tego, że bramkarze trzymają wysoki wyrównany poziom, o tym kto będzie bronił na mistrzostwach Europy zadecydują trenerzy – powiedział po ostatnim gwizdku Weiner.
Tuż po przerwie po rzucie Artura Siódmiaka Polacy doprowadzili do remisu 18:18, a po trafieniu Patryka Kuchczyńskiego w 35 min. znów objęli prowadzenie 20:19. Przełomowy moment nastąpił w 41 minucie, kiedy to po golach Mariusza Jurasika, Bartłomieja Jaszki i ponownie Kuchczyńskiego prowadziliśmy z Białorusią już 24:21. Co prawda rywale zdołali jeszcze w 45 min. doprowadzić do remisu 25:25, ale na nic więcej polscy szczypiorniści już im nie pozwolili i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Polski 34:31.
- Spotkanie ogólnie było dobre, trochę nerwowo rozpoczęliśmy mecz, dawno nie graliśmy przed polską publicznością. Po zdobyciu wicemistrzostwa świata chcieliśmy wygrać, wiadomo taki sukces do czegoś zobowiązuje. Bardzo nas to cieszy, że piłka ręczna w Polsce wreszcie cieszy się takim zainteresowaniem, jak inne gry zespołowe. Kibice to nasz ósmy zawodnik i to nam pomaga. W Elblągu była naprawdę superatmosfera i to nam pomogło wygrać – podsumował mecz z Białorusią Adam Weiner.
Polska - Białoruś 34:31 (17:18)
Polska: Szmal, Weiner - Mariusz Jurasik 6, Krzysztof Lijewski 2, Siódmiak 1, Bartosz Jurecki 5, Wleklak 1, Michał Jurecki 4, Marcin Lijewski, Mateusz Jachlewski 5, Kuchczyński 4, Jaszka 2, Tkaczyk 1, Jurkiewicz 3, Bielecki, Tłuczyński, Piwko, Żółtak, Orzłowski.
Białoruś: Zhuk, Feschanka – Brouka 4, Vasilieu, Babichev 1, Astrouski 1, Pukhouski 4, Klimavets, Gromyko 4, Kurchev 6, Karshakevich, Ubozhanka 4, Harbok 5, Usik 1, Tsitou 1.
Powiedzieli po meczu:
Bogdan Wenta (trener Polski): Dziękuję za zaproszenie do Elbląga. Słyszałem, że jest tu ładna hala i wspaniała atmosfera. Może to spowodowało, że zespół był spięty. Wzruszyłem się przed tym meczem jak zobaczyłem tyle ludzi na trybunach i to co się działo w czasie hymnu. Trzeba za to podziękować. Zbyt rzadko gramy w kraju z dobrymi zespołami. Myślę, że w przyszłości będzie lepiej i takich hal będzie więcej.
Spartak Mironowicz (trener Białorusi): Bardzo nam się podobała atmosfera podczas meczu. Było dużo kibiców, dużo reklam i dużo wszystkiego, czego nam brakuje na Białorusi w piłce ręcznej. Chcieliśmy pokazać dobrą grę. Doskonale znamy waszą drużynę. Zależało nam na zmierzeniu się z silnym zespołem. Moi zawodnicy oddali wszystkie siły żeby jak najlepiej się zaprezentować.
Dzień później w sobotę Polacy rozegrali w Gdańsku mecz rewanżowy z Białorusią. Wicemistrzowie świata nie mieli już takich problemów jak w Elblągu i wysoko pokonali rywali 35:27 (16:14). Po tym spotkaniu sztab szkoleniowy reprezentacji ogłosił skład drużyny, który udał się do Norwegii. Na Mistrzostwa Europy pojechało 17 zawodników. Z 20-osobowej kadry, którą trener Wenta dysponował podczas dwumeczu z Białorusinami, w kraju pozostali: Paweł Orzłowski, Paweł Piwko i Daniel Żółtak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto