W Elblągu funkcjonują tylko trzy żłobki, znacznie więcej jest placówek przedszkolnych

Joanna jest w ósmym miesiącu ciąży. Po urodzeniu dziecka będzie musiała wrócić szybko do pracy. Jedyną szansą jest umieszczenie dziecka w żłobku. Już teraz zapisała swoją nienarodzoną jeszcze pociechę do placówki. Nie warto czekać. Na liście jest kilkadziesiąt nazwisk...

- Nie wiem, kiedy moje dziecko zostanie przyjęte do żłobka - mówi przyszła mama. - Wiem, że w Elblągu są z tym problemy. Nie mam babci, a opiekunce nie ufam.

W ponad 130-tysięcznym mieście funkcjonują tylko trzy żłobki. Kolejka do nich jest większa, niż możliwości placówek. Jak mówi kolejna z naszych Czytelniczek, zapisała się na listę oczekujących, gdy była w pierwszym okresie ciąży. Dziecko na miejsce w żłobku czeka średnio 3-4 miesiące.
Te informacje potwierdzają dyrektorki żłobków w mieście.

- Zapisy mamy przez cały rok - mówi dyrektor elbląskiego Żłobka nr 2 przy ul. Asnyka. - Generalnie jednak przyjmujemy dzieci od września, gdy sukcesywnie zwalniają się miejsca w najstarszych grupach. Obecnie na miejsce oczekuje 60 dzieci. W żłobku mamy 85 dzieci.
Podobna liczba dzieci przebywa na co dzień w Żłobku nr 4 przy ul. Zajchowskiego.

- Mamy obecnie 85 dzieci w placówce - mówi dyrektor Bożena Marcinkjan. - Natomiast na przyjęcie oczekuje jeszcze 40 dzieci. Przychodzą do nas nawet kobiety w ciąży, aby uzyskać informację o przyjęciu do żłobka i zapisać się na listę oczekujących. Jesteśmy jedyną w mieście placówką, gdzie trafiają dzieci niepełnosprawne oraz wymagające diety.

W Żłobku nr 5 przy ul. Kalenkiewicza przyjmowane są dzieci tych rodziców, którzy udokumentują zatrudnienie. W tej placówce także jest więcej chętnych, niż miejsc.

- W żłobku mamy 75 miejsc dla dzieci, jednak obecnie przebywa o dziesięć maluchów więcej - wyjaśnia kierownik placówki Małgorzata Ijuh. - Rodzice, którzy chcą zapisać dziecko do żłobka, muszą czekać dosyć długo na miejsce. Praktycznie nie ma żadnej rotacji w grupie trzylatków, bowiem te dzieci oczekują już na miejsca w przedszkolach. Na wrzesień tego roku mamy wolnych 40 miejsc. Drugie tyle dzieci oczekuje na tzw. liście rezerwowej.
Wszystkie dyrektorki elbląskich żłobków przyznają, że obecnie występuje duży problem z wolnymi miejscami dla dzieci.

- Kiedyś było inaczej. Żłobki świeciły pustkami i miasto zlikwidowało część placówek - mówi jedna z nauczycielek w żłobku. - Teraz rodzą się dzieci rodziców z wyżu początku lat 80. i brakuje miejsc.
Nie da się szybko odtworzyć zlikwidowanych placówek, a nawet nic się w tym kierunku nie robi.

- Mamy w Elblągu trzy żłobki, w których jest 240 miejsc i na razie nie przewiduje się zwiększenia tej liczby - informuje Joanna Tomczyk, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga.

A jak wygląda sytuacja w przedszkolach? Według uzyskanych przez nas informacji, w 2007 r. wychowaniem przedszkolnym objętych było ok. 3 500 elbląskich maluchów od 3 do 6 lat, co stanowi 82 procent wszystkich dzieci w wieku przedszkolnym zamieszkałych na terenie miasta.

- W Elblągu funkcjonują 22 przedszkola publiczne (w tym dwa przedszkola z grupami integracyjnymi – nr 15 i 19 oraz jedno Przedszkole Specjalne mieszczące się przy ul. Polnej 8A), siedem przedszkoli niepublicznych, a także 15 oddziałów przedszkolnych przy Szkołach Podstawowych nr 1, 6, 8, 9, 14, 16, 18 i 19 - mówi pani rzecznik. - Od września uruchomione zostaną dodatkowo cztery oddziały przedszkolne przy Szkołach Podstawowych nr 4, 15, 23 i Zespole Szkół nr 1.

Zapisy w przedszkolach publicznych i oddziałach przedszkolnych zaczynają się od kwietnia. W przedszkolu można pobrać kartę zgłoszeniową, a także uzyskać informacje na temat placówki np. o godzinach jej otwarcia, prowadzonych zajęciach dodatkowych, szczegółowych zasadach przyprowadzania i odbierania dzieci z przedszkola.

- Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu z 20 lutego 2004r. w sprawie warunków i trybu przyjmowania uczniów do szkół publicznych oraz przechodzenia z jednych typów szkół do innych, pierwszeństwo przy zapisach do przedszkola mają dzieci sześcioletnie odbywające roczne przygotowanie przedszkolne, dzieci matek lub ojców pracujących i samotnie je wychowujących, matek lub ojców, wobec których orzeczono znaczny lub umiarkowany stopień niepełnosprawności, bądź całkowitą niezdolność do samodzielnej egzystencji oraz te umieszczone w rodzinach zastępczych - wymienia Joanna Tomczyk. - Sześciolatki, które nie wymagają całodziennej opieki, zapraszamy do oddziałów przy szkołach podstawowych, prowadzących zajęcia pięciogodzinne.