W giżyckim ratuszu i starostwie wypłacono nagrody dla pracowników. Najwięcej, na wniosek przewodniczącego Sławomira Maya, dostał burmistrz Marian Lemecha.
Nagrody dla pracowników ratusza są tematem numer jeden wśród mieszkańców. Liczne komentarze w mieście, w którym bezrobocie sięga około 30 procent, dotyczą przede wszystkim wysokości nagrody dla burmistrza (20 tysięcy brutto). Po odjęciu podatków zostanie mu 11 706 zł.
Burmistrz nagrodził natomiast swojego zastępcę Wojciecha Trybka i skarbnika miasta Elżbieta Ołoszczyńska. Pierwszy dostanie 7 tysięcy zł, a drugi 6,5 tysiąca złotych (obie kwoty netto). Pozostali pracownicy otrzymali znacznie mniej.
- Nagrody są przyznane w ramach funduszu płac - komentuje Marian Lemecha. - Nie przekroczyliśmy tego funduszu, a prawo dopuszcza nagradzanie do wysokości trzech miesięcznych pensji.
Burmistrz utrzymuje, iż poczyniono oszczędności dzięki niezatrudnianiu dodatkowych pracowników w miejsce osób przebywających na zwolnieniach oraz zmniejszono wynagrodzenie kadry kierowniczej. Dało to w końcówce roku możliwości przydzielenia premii.
- Nie poproszono mnie o zajęcie stanowiska przed przyznaniem nagrody. Obecnie już się nie da tej sprawy odkręcić. Tyle mi przyznano, a czy to w efekcie uznać za nagrodę, czy karę? To zależy od interpretacji - twierdzi burmistrz.
Dodatkowe pieniądze otrzymali również pracownicy Starostwa Powiatowego. Jednak zdecydowanie mniejsze niż urzędnicy miejscy. Starosta Wacław Strażewicz - 4100 zł brutto, jego zastępca Edward Oczkowski 3 500 zł. Pozostali w zależności od zajmowanego stanowiska od kilkuset złotych w górę.
- Przydzielenie nagród było możliwe dzięki całorocznym oszczędnościom - mówi starosta Strażewicz.
Samorządowe premie wzbudziły jednak oburzenie członków Unii Wolności, którzy na piśmie zaprotestowali przeciwko działaniom przewodniczącego i burmistrza miasta.
- Nie nagrody, a ich wymiar nie tylko bulwersuje giżycczan, ale też nie ma precedensu w 10-letniej historii samorządu w Giżycku i stoi w skandalicznej dysproporcji do przeciętnych dochodów mieszkańców - twierdzą członkowie UW.
Marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Andrzej Ryński obejdzie się na gwiazdkę bez nagrody. Dostał ją w połowie roku. Jak poinformował nas rzecznik prasowy marszałka Janusz Soroka było to ponad 9 tysięcy złotych (wysokość jednomiesięcznego wynagrodzenia). Nagrody - średnio po tysiąc złotych - otrzymają pracownicy Urzędu Marszałkowskiego spoza zarządu.
Oficjanie o swojej nagrodzie nic jeszcze nie wie prezydent Olsztyna Janusz Cichoń. - Mam nadzieję, że coś dostanę, ale nie jestem tego pewnien - krygował się w piątek Janusz Cichoń. - Prezydent dostanie równowartość swojego miesięcznego uposażenia - zdradził nam przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Małkowski. Jak obliczyliśmy jest to ponad 7 tysięcy złotych.
Skromniej jest w wielu innych samorządach. Burmistrz Nidzicy Ryszard Kumelski od początku swojej kadencji nie był nagradzany. Teraz może liczyć na wyrównanie inflacji z trzech ostatnich lat.
Burmistrz Mrągowa Karol Nowak o tym czy zostanie nagrodzony przekona się dopiero 28 grudnia. Wówczas swoję sesję ma tutejsza Rada Miejska. Podobnie może być w szczytnie (sesja 28 grudnia).
Nagród na koniec roku nie otrzymają natomiast członkowie samorządowych władz w Braniewie, Ełku, Nowym Mieście i Działdowie.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?