Dwaj bracia topili się we wtorek wieczorem w basenie przeciwpożarowym w Aniołowie. Lekarze walczą o życie 9-letniego Marka. 5-letni Tomek, który próbując ratować brata także wpadł do wody, szybciej dochodzi do zdrowia.
Nieprzytomnych chłopców w zbiorniku wodnym zauważył 7-letni Arek Dejewski, który wracał z pola do domu. Zawołał swoich rodziców.
- Myślałem, że chłopcy nie żyją - opowiada Adam Dejewski, który wyłowił chłopców. - Wskoczyłem do basenu, wyciągnąłem ich z wody. Na pomoc rzucili się inni.
Gdyby nie sąsiad Eugeniusz Dobrowolski, który uparcie reanimował starszego chłopca, pewnie ten już by nie żył.
- Chłopak nie dawał żadnych oznak życia, mimo to nie przestawałem - mówi pan Eugeniusz. - Walczyłem tak około kwadransa, aż przyjechało pogotowie.
Tragedia wydarzyła się na posesji państwa Dejewskich. Mają czwórkę swoich dzieci. Często opiekowali się także Markiem i Tomkiem, którzy pochodzą z ubogiej rodziny.
- Dajewscy rano przyjechali do dzieci, przywieźli ciastka i owoce - opowiada Jolanta Majewska, ordynator oddziału dziecięcego szpitala miejskiego w Elblągu. - Przywieźli także osiem kanapek z wędliną dla matki chłopców, która jest w ciąży z piątym dzieckiem.
Dejewscy twierdzą, że nie ma o czym mówić.
- Przychodzą dzieciaki, siadają przy stole i czekają na jedzenie - opowiada Stanisława Dejewska. - Przecież nie odmówię im kromki chleba.
Często jest to także obiad i jeszcze coś słodkiego.
Tak było także tragicznego wieczora. Chłopcy wyszli po posiłku od sąsiadów i zamiast do domu weszli przez płot na teren basenu przeciwpożarowego. Starszy Marek chciał się podobno wykąpać przed snem.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?