"Akcją w Elblągu wyrazimy swoje głębokie oburzenie dla sposobu, w jaki wszelkie instytucje, które zobowiązane są do pomocy i wsparcia dla osoby pokrzywdzonej potraktowały panią Aleksandrę, brutalnie zgwałconą przez dwóch ratowników medycznych podczas wyjazdu służbowego, na którym pani Aleksandra była tłumaczką" - piszą organizatorzy inicjatywy. O wszystkim można przeczytać na profilu na Facebooku.
"To nie alkohol czy spódniczka gwałci, tylko gwałciciel"
Sprawę opisała w poprzednim miesiącu "Gazeta Wyborcza". We wrześniu 2013 roku tłumaczka Aleksandra wyjechała na szkolenie do Kaliningradu dla ratowników szpitala w Elblągu. Dwa tygodnie wcześniej poroniła dziecko. Na wyjeździe w trakcie libacji jeden z kolegów molestował ją seksualnie, a inny dwukrotnie zgwałcił. Nie przestawał nawet gdy kobieta tłumaczyła, że dopiero co utraciła dziecko i w końcu dostała ataku padaczki. Po powrocie do Elbląga pokrzywdzona kobieta zgłosiła sprawę na policję. Ta wysłała wniosek do prokuratury o umorzenie sprawy i zdawała się nie przyjmować do wiadomości, że doszło do przestępstwa. Policjantka, przyjmująca sprawę sugerowała, że ofiara sama chciała uprawiać seks. W dodatku mundurowi nie przesłuchali oskarżonych ani świadków. Mimo tego dzięki adwokatowi Aleksandry sprawa w końcu trafiła do prokuratury.
Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", horror miał jednak trwać dalej w najlepsze. Pani prokurator, po początkowym zrozumieniu dla ofiary, w końcu dogadała się z dwoma winowajcami co do kary w zawieszeniu. Obaj mężczyźni się przyznali. W końcu doszło jednak do procesu, w trakcie którego w maju tego roku sprawcy dostali karę więzienia - dwa lata w zawieszeniu na pięć i osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. Ostatecznie więc nie trafią za kratki. Obaj gwałciciele uważają, że nic złego nie zrobili, a Aleksandra wszystko sobie zmyśliła.
Elblążanie oburzeni
Inicjatorzy akcji "Stop gwałtom" chcą zaprotestować przeciwko braku odpowiedniej pomocy dla kobiet, które doświadczyły gwałtu a także powielaniu ze strony przedstawicielek i przedstawicieli instytucji stereotypów przerzucających winę ze sprawcy na ofiarę. Chcą, aby kobiety, które doświadczają przemocy (w tym seksualnej), nie bały się i nie wstydziły zgłaszać tego faktu, by instytucje odpowiedzialne za pomoc i wsparcie faktycznie ich udzielały. Dlatego zamierzają podpisać list protestacyjny. Podpisy będą zbierane do 13 lipca, by wręczyć je odpowiednim instytucjom podczas wydarzenia w Elblągu. Na spotkaniu ma pojawić się pani Aleksandra.
Zobacz także: Kłótnia pijanych braci. Jeden drugiego chciał uderzyć łopatą
Każdy, kto chce pomóc może wpłacić dowolną kwotą na konto Fundacji Feminoteka (ING BSK 68 1050 1038 1000 0022 9768 3522 z dopiskiem „darowizna na akcję w Elblągu”). Akcję organizuje Antyprzemocowa Sieć Kobiet, której Feminoteka jest koordynatorką.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?