- Nawet nie myślałem o rezygnacji. Przed wyścigiem obawiałem się, że będzie gorzej - mówi o swoim starcie w Tour de France Piotr Wadecki.
Tydzień temu tradycyjnie na Polach Elizejskich w Paryżu zakończył się Tour de France. Wygrał po raz trzeci Amerykanin Lance Armstrong. W tegorocznej Wielkiej Pętli jednym z dwóch polskich akcentów był start pochodzącego z Elbląga Piotra Wadeckiego (Domo). W klasyfikacji generalnej Wadecki zajął 68. miejsce ze stratą 2:02.03.
- Jak pan ocenia Tour de France?
- Jest to trwający trzy tygodnie naprawdę bardzo ciężki wyścig. Jeszcze nigdy się nie ścigałem w takim długiej imprezie. Szczególnie trudne są etapy w górach, a wszystko odbywa się przy bardzo wysokim tempie jazdy. Nie jest tak, że można spokojnie jechać, żeby tylko dotrzeć do mety. Trzeba się zmieścić w limitach czasowych.
- W tym roku te limity były jednak spore. Na jedym z etapów wyniosły nawet ponad 35 minut.
- Rzeczywiście, na jednym z odcinków grupa kolarzy wypracowała sobie tak dużą przewagę. Nie było jednak wśród nich mocnych zawodników, którzy mogliby zagrozić układowi w czołówce klasyfikacji generalnej.
- Czy po swoim starcie nie czuje Pan pewnego niedosytu?
- Generalnie jestem zadowolny, że udało mi się ukończyć wyścig, bo było naprawdę bardzo ciężko. Start w Tour de France był dla mnie kolejnym doświadczeniem i pouczającą lekcją. Za rok wystartuję z większym bagażem doświadczenia i wówczas będę się starał o jakieś zwycięstwo etapowe.
- Jak wygląda dzień podczas wyścigu?
- Wstawaliśmy około godz. 8. Potem śniadnie i przygotowania do kolejnego etapu, którego początek był o godz. 12. W hotelach lądowaliśmy mniej więcej po sześciu godzinach. Potem masaż, kolacja i spać. I tak przez cały czas.
- Czego obawiał się Pan najbardziej?
- Trochę przerażała mnie długości wyścigu, bo nie wiedziałem, jak mój organizm zareaguje na trzy tygodnie ścigania.
- I jak zareagował?
- Dobrze. Nie miałem na trasie kryzysu. Nawet nie myślałem rezygnacji. Obawiałem się, że będzie gorzej.
- Mówi się, że najlepszy kolarz Tour de France Lance Armstrong podczas wyścigu był bardzo zamknięty i nieprzyjazny. Jak pan go ocenia?
- Miałem okazję z nim rozmawiać. Jest to bardzo sympatyczny facet. Nawet mówi trochę po polsku, bo jego pierwszy trener był Polakiem.
- Czy wystartuje pan w Tour de Pologne?
- Tak. Razem ze swoją grupą Domo.
- Jakie są pana najbliższe plany (rozmowa była przeprowadzona w czwartek - red.)?
- W piątek jadę do Niemiec, gdzie wezmę udział w dwóch wyścigach, a potem czekają mnie starty w Hiszpanii, Holandii i w Danii.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?