Przymiarki i łagodzenie sporów

Na wojewódzkim zjeździe Sojuszu Lewicy Demokratycznej politycy dyskutowali o sposobach przejęcia władzy na Warmii i Mazurach po wygranych ewentualnie wyborach.

Spotkanie radnych wojewódzkich i władz regionalnych SLD było owiane tajemnicą. Nikt z polityków nie chciał oficjalnie powiedzieć po co się zjeżdżają w ukrytym w lesie pałacyku. Nieoficjalnie wiadomo było, że chodzi o łagodzenie wewnętrznych sporów i podział stanowisk po, wygranych już zdaniem działaczy SLD, wyborach parlamentarnych.

Nieoficjalnie wiadomo, że Stanisław Szatkowki przymierza się do fotela wojewody warmińsko-mazurskiego. Andrzej Ryński będzie prawdopodobnie senatorem lub posłem. Możliwe, że kilka osób znajdzie posady w ministerstwach. SLD liczy na około 80 procent miejsc w samorządach Warmii i Mazur i tyle mandatów parlamentarnych przypadających na region.

- Jest dobrze, ale może być lepiej - oświadczył Stanisław Szatkowski - Weźmiemy odpowiedzialność za województwo, również za administrację państwową.

Politycy często zwracali się do siebie ,panie ministrze". Pytani o skład gabinetu cieni nabierali jednak wody w usta.

- AWS pierze brudy w mediach. My jesteśmy poważniejsi - powiedział jeden z radnych. - Są spory i przymiarki do stanowisk, ale nie będziemy o nich mówili publicznie.

Przewodniczący Stanisław Szatkowski zaprzeczył informacji, że rywalizuje o popularność i wpływy z marszałkiem Andrzejem Ryńskim.

Bramy wjazdowej strzegł właściciel obiektu z dwoma pomocnikami. Z pomieszczeń bankietowych lewicowi politycy wyszli po blisko pięciu godzinach. Uśmiechnięci i pewni siebie nie mieli ochoty odpowiadać na pytania. Przy ognisku stanęli w kolejce po piwo i bigos.

- Trzeba trochę więcej dialektyki marksistowskiej młody człowieku - mówił skarbnik Jan Radomski, pytany o kondycję finansową partii.