MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Region. Produkcja bioetanolu ratunkiem dla gorzelni

Tamara Jesionowska
Gorzelnie na Warmii i Mazurach nie są w najlepszej kondycji
Gorzelnie na Warmii i Mazurach nie są w najlepszej kondycji
Jedna po drugiej zamykane są gorzelnie na Warmii i Mazurach. Wrogowie alkoholu nie powinni się jednak z tego cieszyć. Spirytus jako dodatek do benzyny może napędzać samochody, z korzyścią dla środowiska naturalnego, ...

Jedna po drugiej zamykane są gorzelnie na Warmii i Mazurach. Wrogowie alkoholu nie powinni się jednak z tego cieszyć. Spirytus jako dodatek do benzyny może napędzać samochody, z korzyścią dla środowiska naturalnego, rolników i osób poszukujących pracy.

Problem w tym, że Polska, w przeciwieństwie do np. Amerykanów, bioetanolem nie jest zainteresowana.
- Tu ziemie są słabe, więc przed wojną Niemcy wymyślili dobrze kręcący się interes: gorzelnie skupowały od rolników ziemniaki i żyto, następnie przerabiały je na spirytus, wywar sprzedawały hodowcom, którzy karmili nim bydło - tłumaczy Ryszard Falkowski, administrator Gospodarstwa Skarbu Państwa w Nidzicy.

- Krowy "produkowały" obornik użyźniający pola. To był dobrze działający system naczyń połączonych. Po wojnie, wszystkie gorzelnie działały, produkując rocznie ponad 3 mln litrów spirytusu, skupując kilkanaście tysięcy ton ziemniaków i zboża. Importowano też kukurydzę, soję, sorgo, pszenicę kanadyjską. Rolnicy brali za darmo wywar, który dodawali do pasz. Problemy ze zbytem zaczęły się już pod koniec 1989 r. A spowodowały go ogromny import i przemyt alkoholu.

Na terenie powiatu nidzickiego istnieje 9 gorzelni: w Nidzicy, Niborku II, Załuskach, Zagarzewie, Turówku, Kozłowie, Sławce Wielkiej, Zalesiu i Waplewie (nie wszystkie utrzymały produkcję). W dobrych latach pracowały na dwie lub trzy zmiany, zatrudniając przy samej tylko produkcji ponad 70 osób.

Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa szuka kupców. Na wystawioną na przetarg 11 kwietnia gorzelnię w Nidzicy nie było chętnych. Kupców znalazły wcześniej gorzelnie w Załuskach i Niborku II. W tę pierwszą rok temu zainwestowały Destylarnie Polskie SA w Legionowie. W Załuskach spirytus własnej produkcji i skupowany poddawany jest procesowi tzw. odwodnienia. Stężony do 99 proc. trafia do Rafinerii Płockiej, by stać się dodatkiem do benzyny.

- Zatrudniam osiem osób, w tym dwie z pośredniaka, a gdybym był pewny przyszłości mógłbym przyjąć jeszcze paru - zapewnia Zbigniew Wiśniewski, kierownik gorzelni. - Ale jak na razie, sprzedając spirytus do petrochemii wychodzę na zero. Szkoda tylko urządzeń, w które trzeba było zainwestować 320 tysięcy złotych. Chcemy produkować 2-3 tys. litrów na dobę, a w ciągu roku jesteśmy w stanie nawet milion litrów. Wszystko zależy od opłacalności. Właściciele z Legionowa zapowiedzieli, że jeszcze rok poczekają i jeżeli sytuacja nie zmieni, to gorzelnię zamkną.

Największą w powiecie nidzickim była gorzelnia w Kozłowie, która na trzy zmiany produkowała rocznie do miliona litrów spirytusu. Ten trafiał do Polmosów w Józefowie, Toruniu, Żyrardowie, Kutnie, Warszawy, Stargardzie Gdańskim.

- Zamknąłem gorzelnię w marcu, bo produkcja przestała się opłacać i ponosiłem straty - ubolewa Zdzisław Kwiecień, właściciel "Gospodarstwa Rolnego" w Kozłowie. - Ludzi nie zwolniłem, bo mi ich szkoda. Znalazłem dla nich inne zajęcia. Polmosy nie chcą zawierać umów, a jak trafi się zlecenie, to z dnia na dzień. Trzy lata temu kupiłem od rolników 500 ton żyta. Nagle Polmosy obniżyły cenę skupowanego spirytusu i miałem 70 tysięcy złotych strat. Jedyna szansa dla utrzymania gorzelnictwa, to dodawanie spirytusu do paliwa. Tym nie jest jednak zainteresowane lobby paliwowe, obawiające się niższych zysków. Gdyby tylko do paliwa dodawać 5 procent spirytusu, to gorzelnie nie nastarczałyby z produkcją. U nas stale się dyskutuje o zatrudnianiu mieszkańców wsi. Gorzelnie dawałyby taką szansę, ale na to trzeba zmiany polityki państwa.

Na kupno gorzelni w Niborku II zdecydował się rolnik, Roman Pergoł. - Nie szukam zysku w spirytusie, a chcę oszczędzić na paszy - tłumaczy swoją decyzję. - Potrzeba mi 200 ton dla 3 tysięcy sztuk trzody i 300 sztuk bydła. Wywar z gorzelni pozwoli mi na polepszenie jakości paszy i mniejsze jej zużycia o 2-3 tony dziennie. Mam 2 200 hektarów ziemi, zatrudniam 20 pracowników, a do gorzelni przyjmę kolejnych 5. Produkcja będzie na poziomie 500 tysięcy litrów rocznie. Porozumiałem się z gorzelnią w Załuskach, która będzie brała mój spirytus do odwodnienia. Na remont gorzelni wydałem 100 tysięcy złotych, a potrzeba następnych 100 tysięcy by ją uruchomić. Liczę, że za 2 miesiące produkcja ruszy.

Wszyscy właściciele gorzelni ubolewają, że Polska to nie Ameryka, gdzie senat zdecydował o kolejnym przedłużeniu do 2007 roku ulg podatkowych dla producentów alkoholu stosowanego jako 10-procentowy dodatek do benzyny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto