Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Romantyczna ruina

Sebastian Mierzyński
Pałac w Galinach niedaleko Bartoszyc oddziela od reszty świata staw i biały mur, który stanął, by ograniczyć hałas z ruchliwej szosy. Za renowację zabytkowego obiektu Joanna i Krzysztof Pałyska 23 maja w warszawskich ...

Pałac w Galinach niedaleko Bartoszyc oddziela od reszty świata staw i biały mur, który stanął, by ograniczyć hałas z ruchliwej szosy. Za renowację zabytkowego obiektu Joanna i Krzysztof Pałyska 23 maja w warszawskich Łazienkach otrzymają nagrodę Ministra Kultury. Oboje wzięli ruinę, w której kruszyły się mury i zapadał dach. Ogród był wysypiskiem śmieci.

Sebastian Mierzyński:
- Pojechałem poznać efekt renowacji pałacu w Galinach. Przekonałem się, że to niezwykłe miejsce ma wielkie szczęście, że znalazło się na drodze życia państwa Pałyska.

Ogromny pałac ma piękną bramę i podjazd, na którym brakuje tylko bryczki, żeby poczuć atmosferę magnackiej siedziby rodowej. W narożniku od strony parku widać kamienne fundamenty budowli, a od strony stawu ceglany kwadrat dawnej działobitni. Za wodą znajdują się zabudowania folwarczne, gdzie w stajniach rży 37 koni.

- Myśl o zakupie dojrzewała długo - mówi pani Joanna, która siedząc na ławce wystawiła twarz do majowego słońca. - To była zupełna ruina, ale bardzo romantyczna i malownicza. Pamiętam, że na piętrach rosły paprocie.
Był rok 1995, ostatni, jak uważa pan Krzysztof, żeby ratować pałac przed kompletnym zawaleniem. Dach głównego skrzydła chylił się w stronę zdziczałego parku. Ściany miejscami były całkowicie zniszczone. Pierwsze przymiarki do remontu wykazały, że pałac wymaga gruntownej odbudowy.

- Najcięższe prace, wykonane przy fundamentach i elementach konstrukcyjnych są teraz niewidoczne - opowiada pani Joanna. - Przed nami najprzyjemniejsza część pracy, czyli wykończenie.
Otoczenie pałacu piękne. Można o tym przekonać się podczas spaceru po ogrodzie, przechodząc obok obecnie leczonego dębu i sosny wermutki wprost nad rzeczkę, a potem po drewnianym mostku na skarpę, by okiem ogarnąć całą posiadłość. - Jeszcze w części zdziczałą - jak tłumaczą gospodarze, ale nie pozbawioną uroku. Dłużej można zatrzymać się nad stawem z dwoma wodospadami i dwiema wysepkami.

Renowacja ogrodu trwa już dwa lata i jeszcze nie jest skończona.
- Tu były dzikie wysypiska, nie było stawów, a tylko rzeczka i ślady po wyspach - wspomina pani Joanna. - Gliniaste podłoże po deszczach zamieniało się w grząskie piekło, w którym parę osób na zawsze zostawiło pantofle, ale też i gumofilce! Jak przez dżunglę przedzieraliśmy się do rzeki, pokonując zwalone drzewa i krzaki.
Przy pracach renowacyjnych państwo Pałyskowie korzystali z fachowych porad konserwatorów zabytków. Pałac odwiedzają także potomkowie byłych właścicieli, którzy podpowiadają jak dawniej wszystko wyglądało, pkazują fotografie obiektu z początku XX wieku.
Joanna i Krzysztof Pałyska są właścicielami firmy, produkującej kosmetyki i jak zapewniają, cały zysk przeznaczają na pałac. Zaciągnęli też spore kredyty. Myślą, że spłacą długi, gdy pałac zacznie pełnić funkcję luksusowego pensjonatu. W folwarku, blisko stajni, mógłby powstać drugi pensonat - dla turystów miłujących konne przejażdżki i inne sporty. Oprócz stajni jest tam także kryta ujeżdżalnia i stadion, na którym w ubiegłym roku odbyły się pierwsze zawody jeździeckie.

Pan Krzysztof oprowadza po pałacu jak przewodnik. Zainteresowanie historią rozbudza wędrówką do najstarszej części pałacu - piwnicy z 1571 roku - i dalej obok schodów prowadzących na nieistniejące dziś mury obronne oraz przy korytarzu donikąd. Opowiada o każdym detalu budowli, ale też o tym, co trzeba było zrobić, żeby zabytek nie runął.
Oprócz tajemniczego korytarza, który według legend miał prowadzić do odległego o kilometr kościoła, w piwnicach kryje się jeszcze jedna zagadka. W fundamentach jednego ze słupów podtrzymujących piwniczne sklepienie znaleziono cegły z odciskami bosych stóp dziecięcych.
Gospodarze mówią, że na ich zlecenie archeolodzy przeprowadzą badania, podczas których będzie można dokładnie poznać wiek murów, wygląd dawnej skarpy, a nawet wiedzieć, jak dawniej rzeczka opływała pałac.

- Gdybyśmy przed zakupem pałacu wiedzieli, ile pracy nas czeka, pewnie byśmy go nie kupili - mówi pani Joanna i za chwilę dodaje ze śmiechem, że przydałaby się im walizka studolarówek. Był moment, że marzyli o skarbie, bo w piwnicy było miejsce, które pod stopami wydawało głuchy, nienaturalny odgłos. Niestety, nie było żadnej skrytki.
- Z każdym rokiem kochamy pałac coraz bardziej, czujemy się związani z tym miejscem - mówi pan Krzysztof. - Nasi znajomi wiedzą, że dla nas Polska zaczyna się w Galinach. To nic, że gdy w piątek po pracy większość ludzi myśli o weekendzie, my musimy wsiadać w samochód i jechać trzy godziny. Piątek wieczór i sobotę spędzamy na rozmowach z wykonawcami, a dopiero w niedzielę popołudniu, przed wyjazdem, mamy czas na krótką przejażdżkę konno.
- Zawsze jeździłam konno, ale mąż musiał się tego nauczyć ode mnie - wtrąca pani Joanna. - Teraz konie to nasza pasja.

Wiadomość o nagrodzie Ministra Kultury, przyznaną za renowację pałacu w Galinach, oboje przyjęli z ogromną satysfakcją. Marzą, by mogli dokończyć wszystkich renowacji i przejść do ogrodu nadać nazwy zacisznym zakątkom.
Mówią, że nie da się dokładnie policzyć pieniędzy, jakie zainwestowali w to miejsce. Na pytanie co ich urzekło w Galinach, pani Joanna niemalże wykrzykuje: - To samo co pana! I zakreślając dłonią duży łuk dodaje: - Tutaj jest przepięknie.

Historia pałacu:

Galiny są położone 11 km od Bartoszyc, na południowym skraju krainy zwanej niegdyś Barcją, tuż przy północnej granicy z Warmią.
Rycerz saski Wend Illeburg otrzymał majątek w Galinach 4 kwietnia 1486 roku za zasługi na mocy nadania przez Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego Heinricha Reuss von Plauena. Odtąd, aż do 1945 roku miejsce to było siedzibą jednego z największych i najstarszych rodów szlacheckich zu Eulenburgów.

Pałac, pierwotnie obronny, wzniósł Botho zu Eulenburga w 1589 roku. Położony w zakolu rzeki Pisy na niewielkim wyniesieniu terenu. Do dziś zachował ślady dawnej obronności. Zabudowa w kształcie litery ,u".
Pałac w części wschodniej, od strony północnej w jednym ciągu: oficyna, oranżeria i wozownia. Od strony zachodniej brama wjazdowa wraz z budynkiem bramnym. Przed bramą w niewielkiej odległości spichlerz, wzniesiony 1745 roku.

Przykład dawnej zabudowy podwórza gospodarczego i jednocześnie jedna już z ostatnich tego typu budowli wzniesionych w konstrukcji tzw. muru pruskiego na Warmii i Mazurach.
Zabudowania folwarczne, wzniesione w połowie XIX wieku w okresie odbudowy i przebudowy założenia przez Botho Ernsta Ludwika zu Eulenburga, usytuowane w pewnym oddaleniu od pałacu i parku. Po wojnie pałac był siedzibą ośrodka kolonijno-wypoczynkowego. Po 1989 roku zaczęła się powolna degradacja pałacu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto