Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnice naprawy polskiej gospodarki - rozmowa z Romanem Niemyjskim

Elżbieta Mierzyńska
Sława Romana Niemyjskiego rosła wprost proporcjonalnie do liczby jego białych samochodów z namalowanym na skrzyniach brunatnym niedźwiedziem. Niemyjski wspólnie z żoną Haliną zajęli się handlem węgla ze Wschodu w ...

Sława Romana Niemyjskiego rosła wprost proporcjonalnie do liczby jego białych samochodów z namalowanym na skrzyniach brunatnym niedźwiedziem. Niemyjski wspólnie z żoną Haliną zajęli się handlem węgla ze Wschodu w sposób dotąd w Polsce nie prowadzony.

To dlatego, według nich, obecnie rządzący wydali na Halex wyrok. Nasi górnicy nie chcą mieć konkurencji.

Elżbieta Mierzyńska:

Chciałam poznać Romana Niemyjskiego, żeby usłyszeć, czy tacy jak on przegrywają.

- W 1997 roku Halex był czwarty na liście najszybciej rozwijających się firm w Polsce. Podstawą sukcesu był handel węglem?
- Tak, ponieważ w 1993 roku w sposób profesjonalny i cywilizowany zajęliśmy się importem i konfekcjonowaniem węgla.

- Co to znaczy ,cywilizowany"?
- Bo zaproponowaliśmy nową jakość organizacji biznesu. Dla nas węgiel był czarnym złotem, co burzyło dotychczasową politykę polskiego górnictwa. Bo dotąd górnicy decydowali jaki węgiel otrzyma ciepłownia w Mrągowie czy Słupsku. Szefom tych zakładów zostawało tylko brać, co dają, a zwykle dawano tzw. ziemię śląską. Żeby załatwić dobry węgiel, trzeba było wieźć węgorza z Mazur. Myśmy zdobywali rynek jakością usług. Nasi kierowcy budzili podziw, bo byli zawsze uśmiechnięci i ogoleni, w białym kombinezonach, z krawatami i telefonem komórkowym. W czasach gdy mało kto jeszcze miał komórkę, u mnie w firmie było ich 250! Nasze samochody wyróżniało logo, którym był syberyski niedźwiedź, zwierzę dość spokojne, ale do czasu... Myślę, że teraz zaczyna reagować ze złością na to, co się stało z Halexem.

- A co się właściwie stało?
- Na Halex wydano wyrok.

- Dlaczego i kto?
- Dżentelmeni z rządu AWS-UW nie mieli koncepcji na restrukturyzację górnictwa i potrzebowali czegoś bardzo populistycznego. Halex potraktowano jak ścierwo, które trzeba było rzucić pod nogi górnikom.

- A Halex był groźny dla górników?
-Tak, bo szybko zdobył rynki północno-wschodniej Polski i uszczuplił interesy lobby górniczego. Nioeczekiwanie staliśmy się silną konkurencją.

- Jaki w Polsce mieliście udział w rynku węglowym?
- Polscy górnicy wydobywali 120 milionów ton węgla rocznie, a Halex sprowadzał niewiele ponad jeden procent tej wielkości, ale stał się groźny, bo szybko się rozwijał. Myślę, że nie odkryję tajemnicy kiedy powiem, że firma Węglokoks wkrótce nie będzie miała czym handlować, bo koszt wydobycia węgla w Polsce jest za duży. Wynosi około 43 dolarów za tonę, gdy na świecie w kopalniach odkrywkowych od 5,5 do 6 dolarów. U nas różnicę w kosztach dopłaca polski podatnik. Jeszcze dziś społeczeństwo na to się godzi, ale czy także zgodzi się jutro? Rząd kolesiów, szczególnie Buzek, Krzaklewski, Steinhoff i Szlązak, okłamuje ludzi.

- Jak się zaczęła wojna z Halexem?
- Na przełomie lat 1997 i 1998 podczas Krajowej Komisji Koordynacyjnej Solidarności działacz elbląski i członek prezydium Mirek Kozłowski, dowiedział się co mi grozi i uprzedził mnie o tym. Proszono go, by pomógł zniszczyć Halex, ale on na to nie poszedł, bo Halex działał prężnie, zatrudniał 570 osób. Z moich informacji wynika, że wtedy akcję wspomógł Wiesław Walendziak. Na początku nie znaleziono na mnie haka. Wymyślono więc decyzje administracyjne. 10 kwietnia 1998 roku wprowadzono rozporządzenie ministra gospodarki ograniczające import węgla. Weszło ono w życie 28 kwietnia, bez vacatio legis czyli w tej sytuacji bez 45 dni na dostosowanie się do zmian. Dano nam tylko siedem dni, na które przypadały także majowe święta. Tymczasem z Syberii jechały pociągi z węglem. 5 maja 1998 roku na granicy stanęły wagony z około 210 tysiącami ton węgla. Wybuchł skandal. Wszyscy o tym mówili.

- Jakie dominowały opinie?
- Że uporządkowanie rynku węgla przez nieautomatyczną rejestrację obrotu jest konieczne. Dużo pisano w prasie o rynku, ale nie o Halexie, który na nim stracił. Nikt nie wspomniał, że nie dano nam okresu ochronnego przed uderzeniem w nasz interes. Szukaliśmy sposobu na uzyskanie zezwoleń na import węgla. Mecenas Czesław Marach pojechał do ministra Szlązaka, doszło do scysji, w której Szlązak jednoznacznie powiedział, że jak Halex nie przestanie ściągać węgla do Polski, to zrobi się pod biurem firmy pikietę, naśle dzielnych górników i w ten sposób wybije się nam import z głowy. Gdy na granicy nadal stało ponad 200 tysięcy ton węgla, my z trudem wybłagaliśmy pięć zezwoleń na import po 2 i pół tysiąca ton. W sumie mogliśmy wwieźć tylko 12 i pół tysiąca. Jaka to skala do naszego problemu? Jakby tego było mało w lipcu 998 roku mnister gospodarki na podstawie spreparowanego pisma przez Krystiana Zająca, przewodniczącego Konfederacji Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego rozpoczął proces ochronny dla polskiego górnictwa.

- Dlaczego pismo przewodniczącego Zająca miało być spreparowane?
- Ponieważ Zając stwierdził, że Halex chce wprowadzić do Polski 7 i pół miliona ton węgla, gdy w planach Halexu było wprowadzenie 3 i pół miliona ton! Zawyżono wielkość naszego importu, żeby w ten sposób wyolbrzymić problem! Według standardów europejskich o szkodzie dla gospodarki można mówić wtedy, gdy imoprt przekracza 5 procent rynku własnego, czyli w tym przypadku około 4,5 miliona ton. Dlatego mówię o manipulacji. 7 lipca 1998 roku minister gospodarki rozpoczął proces ochronny dla górnictwa, który zwykle prowadzi do wprowadzenia kontyngentu.

- Problem więc nie zniknął?
- Nie zniknął. 7 stycznia 1999 roku minister gospodarki wydał decyzję w sprawie kontyngentów ilościowych na przywóz do Polski węgla kamiennego z Federacji Rosyjskiej. Import węgla ze Wschodu w 85 procentach należał do Halexu, uderzenie w nas było więc oczywiste. W pierwszym roku można było sprowadzić do Polski 670 tysięcy ton węgla, 720 tysięcy w drugim, 790 tysięcy w trzecim. To o wiele za mało dla Halexu, który zatrudniał blisko 600 osób, miał potężną bazę, inwestycje w toku, aktywnie uczestniczył w życiu gospodarczym, wspierał w akcje charytatywne, inwestował w sport. Tymczasem decyzja ministra doprowadziła do tego, że w Polsce powstało około 50 różnych firm, które zaczęły brać zezwolenia na import i rozpoczęły nimi handel. Niemalże krzyczano "kup ode mnie zezwolenie, jedna tona dwa dolary!" Kupowałem, ale to silnie uderzało w firmę, bo podwyższało koszty działalności. Składaliśmy wniosek do ministra o ponowne rozpatrzenie naszej sytuacji. Halinie Niemyjskiej, która występowała jeszcze jako osoba fizyczna, minister nie odpowiedział przez pół roku wcale. Spółce odpowiedział z opóźnieniem i w sposób kompromitujący ten urząd. W grudniu 2000 roku NSA przyznał rację naszym podejrzeniom. Decyzja ministra gospodarki w sprawie kontyngentów ilościowych na import węgla była nielegalna. Mimo to błędnie co podstawy prawnej wydana decyzja ministra obowiązuje. W tym kraju nadal obowiązuje chory akt!

- Pan podobno ratował się jak może i dopasował nazwę węgla do luki w przepisach?
- Nie ja, lecz urząd celny. W przeciwieństwie do urzędników znam się na węglu! Rozpoczęliśmy import węgla koksowego, ale departament taryfikacji w urzędzie celnym szybko zmienił nam kod, według którego miał być odprawiany, co nas ponownie zepchnęło w kontyngent i zamknęło granicę. Węgiel semikoksowy jest do koksowania i było bzdurą odprawiać go inaczej, ale w urzędzie celnym w Olsztynie zaczęły się problemy. Aby mnie urządzić na amen, wprowadzono kontyngent na węgiel koksowy i zablokowano ostatnią możliwość bezkontyngowego sprowadzenia węgla. Sytuacja wyglądała więc tak, że jak ja wynajdowałem furtki na wyjście z dołka, wydawano przepisy, które mnie znów spychały.

- Czy orzeczenie NSA rozstrzygające spory na korzyść Halexu niczego nie zmieniło?
- Nie, bo GUC nagle uznał, że NSA nie jest źródłem prawa i że konieczna jest rewizja nadzwyczajna. Prezes GUC złożył wniosek o rewizję nadzwyczajną nie do prezesa Sądu Najwyższego, ale do Ministra Sprawiedliwości. Termin rozpatrzenia sprawy wynosi do sześciu miesięcy. To kolejny czas, który bije nas po kieszeni. Problem Halexu spadnie na barki nowego rządu, a kolesie z tego rządu wrócą na Śląsk jako bohaterowie, obrońcy braci górniczej.

- Czy Halex też wróci na rynek?
- Tak, ale powrót na rynek będzie kosztować nas bardzo dużo. Z każdym dniem coraz więcej.

- Będzie pan domagał się odszkodowań od Skarbu Państwa za zniszczenie firmy?
- Oczywiście.

- Ile wynoszą długi Halexu?
- Długi są rzędu 300 milionów złotych. Gdyby ten rząd chciał ze mną negocjować, to żądałbym odszkodowania rzędu 100 milionów dolarów. Jeśli nikt do negocjacji nie przystąpi, zatrudnię najlepsze firmy i jestem przekonany, że wyliczą faktyczne straty Halexu znacznie wyżej.

- Skarżył się pan jednemu z tygodników, że był pan nękany przez UOP. W jaki sposób?
- Kolesie z AWS zapożyczyli najlepsze metody działań w Polsce sprzed 1956 roku. W Warszawie został wyznaczony jeden człowiek, który cały czas zajmował sią Halexem. Biegał po urzędzie celnym pilnować spraw Halexu. W Olsztynie kapitan Wiśniewski ze swoją ekipą miał za zadanie upieprzyć Halex. Najpierw czytałem w prasie o wynikach kontroli skarbowej w mojej firmie, a dopiero na drugi dzień dostałem pismo ze skarbówki, z którego dowiadywałem się o tym samym. Za moimi plecami odgrywała się wielka gra.

- Ma pan inne przykłady?
- Wiele. Ci chłopcy uopowcy z Olsztyna namawiali wszystkich moich wierzycieli do składania oświadczeń przeciwko mnie. Wymuszano podpisy pod oświadczenia, z których miało wynikać, że oszukałem ludzi. Wielu naszych partnerów odmówiło podpisu, ale kilku podpisało. Toczy się więc postępowanie przeciwko zarządowi spółki Halex, który według nich działała na szkodę wierzycieli. Kapitan Wiśniewski posunął się nawet do tego, że podpowiadał weterynarzowi, który leczył moje konie, by tego zaprzestał, jeśli w czymś mu zalegam. Kiedy w posiadłości Lipnik zalegaliśmy z opłatą za wodę dwa czy trzy miesiące, kapitan Wiśniewski telefonował do wodociągów tolkmickich i sugerował, by mi odcięto dostawę. Przez kilka dni, nim załatwiłem pieniądze, byliśmy bez wody. Oświadczam panu Wiśniewskiemu, że za kilka miesięcy stanie przed sądem. Oskarże go za nękanie mnie, mojej rodziny i Halexu. Udowodnię, że w Polsce jest prawo.

- Ratował się pan na wiele sposobów. Także ewakuując majątek z Halexu do warszawskiej firmy Atlanta?
- Część majątku została przewłaszczona do spółki Atlanta Polska w rozliczeniu za moje długi. To właśnie minister gospodarki i UOP pchnął nas w ręce Atlanty. Musiałem ratować siebie, swoją rodzinę i przyszłość firmy Halex.

- Podobno w interesach zbliżał się pan do kontaktów z rosyjską mafią. Dlatego Atlantą Polska zarządza Rosjanin?
- Jaka mafia?! Firmą zarządza Rosjanin, bo to bardzo dobry ekonomista, były dyrektor banku na Syberii. Potrafię współpracować nie tylko z Rosjanami. Mam plany biznesowe z Amerykanami, ale na razie niczego więcej nie powiem. Z Atlantą zaś już się rozstałem, bo moich braci przerosły problemy Halexu. Są dla nich za trudne. Atlanta ma swój biznes, ja swój. Przyjaciół poznaje się w biedzie, a ja ich w biedzie straciłem.

- Zostały jeszcze sprawy karne.
- Sprawa karna dotycząca działalności spółki Halex na szkodę wierzycieli i prowadzona przez prokuraturę okręgową w Elblągu jest na etapie wyjaśniania. Jeszcze nie byłem przesłuchiwany jako podejrzany. Wypadek samochodowy będzie za mną szedł cieniem przez całe życie. We wrześniu ubiegłego roku w sądzie okręgowym w Warszawie, w ramach apelacji, został uchylony wyrok sądu w Działdowie, w którym zostałem skazany na 3 lata pozbawienia wolności, do ponownego rozpatrzenia. Jestem na etapie porozumienia z rodzinami ofiar. Najprawodopodobniej w niedługim czasie poddam się karze. Jeśli chodzi o leasingowane samochody Scania, czyli rzekomo przywłaszczenie mienia znacznej wartości, to w tej chwili mam oświadczenie od firmy Clasic Truck, że wycofuje się z wcześniej zgłoszonego roszczenia. Złożyliśmy te oświadczenia w prokuraturze rejonowej w Elblągu. Ale z tego co wiem, sprawa i tak została skierowana do sądu.

- Ciągle unika pan rozpraw, dostarczając zwolnienia lekarskie?
- Mam się rozebrać i pokazać, że naprawdę jestem chory? Proszę bardzo. Właśnie wychodzę z zakaźnej choroby o nazwie półpasiec, mogę pokazać ślady na ciele. Poza tym w 1983 roku miałem w kopalni ciężki wypadek. Zostałem przysypany. Mam uszkodzone cztery kręgi. Odczuwam poważny uszczerbek na zdrowiu, co potwierdzają opinie najlepszych specjalistów.

- Sporo inwestował pan w sport. W żużlowców, bokserów, piłkarzy. Dlaczego nie udało się do dziś utrzymać któregoś z klubów?
- Chcieliśmy inwestować i mieć z tego dobrą reklamę, pieniądze oraz satysfakcję, że daliśmy chłopakom okazję ciekawego życia. W piłkę nożną w Olsztynie zainwestowaliśmy 4 miliony złotych. Nie udało się dalej prowadzić klubu Stomil, bo zabrako innych sponsorów oraz współpracy w klubie. Zostaliśmy wyrzuceni.

- Skupował pan karty zawodników?
- Ktoś rozgłasza bzdury. Karty mogą mieć jedynie kluby, a nie osoby fizyczne. Ja miałem prawa transferowe i nadal je mam do kilku zawodników. Nie mam zaś z tego tytułu korzyści finansowych. Na przykład, przy kontrakcie Małkowskiego i Jurkowskiego nie otrzymałem ani grosza. Nikt się ze mną nie rozliczył.

- Ale na lotnisko w Warszawie po teczkę z pieniędzmi pańscy ludzie pojechali.
- Nie tylko moi. Nie nam trafiła się ta forsa.

- Na klubie w Olsztynie pan nie zarobił, ale za to może na węglu sprzedanym do Miejskiego Przedsiębiorstwa Eneregetyki Cieplnej?
- Też nie, bo po szumie jaki się podniósł wokół tej sprawy, ogłoszono przetarg i ja żeby w nim wygrać, musiałem opuścić cenę, co w efekcie nie dało mi zysków, jakich mogłem oczekiwać.

- Czy Halex wróci do Olsztyna?
- Nigdy i w żadnej formie działalności. Otrzymałem tam ciosy i z lewa, i z prawa. Byłem zwolennikiem przynależności Elbląga do wojewdztwa warmińsko-mazurskiego, a teraz jestem jej wrogiem. Nie chcę mieć nic wspólnego z tym regionem.

- Chciał pan nabyć Kadyny, ale wzięła je spółka Prima Sort z Warszawy. Podobno pan się w niej ukrył.
- Jestem zaprzyjaźniony z tą firmą, a że w przyszłości będę oficjalnym właścielem Kadyn jest całkiem możliwe.

- Mówi się, że Halex odzyska pozycję i że pan przyssie się do rury z gazem.
- Do rury się nie przyssam, choć ze Wschodem na pewno będę współpracować.

- Czy zaistnieje pan w polityce?
- Tak, ale nie będę zabiegał o manadat poselski, choć o to mnie pyta się dość często. Gdyby nie sprawy karne, to pewnie bym spróbował. Myślę jednak, że przydam się nowemu rządowi jako doradca. Jestem najlepszy w swojej dziedzinie.

- Jaka to dziedzina?
- Rolnictwo, a szczególnie agroturystyka oraz górnictwo.

- Jest pan przekonany o swoim zwycięstwie?
- Z góry byłem o nim przekonany. Halex wróci. Niedźwiedź pokaże swoją siłę.

- W Olsztynie widywano pana z ochroniarzami. Czego się pan bał?
- Ochroniarze to przede wszystkim moi przyjaciele, którzy dbają o to żebym żył długo, spokojnie i szczęśliwie.

- Czy to prawda, ze mieszał pan rosyjski węgiel z polskim miałem by zwiększyć masę?
- Nie, nigdy! Natomiast w moim programie dla górnictwa jest wzbogacanie "ziemi ślaskiej" doskonałym węglem z syberyjskich kopalni odkrywkowych.

- Dwa lata temu pojawiły się ogłoszenia o sprzedaży długów Halexu. Co może pan o tym powiedzieć?
- Uważam, że ktoś zrobił znakomity interes. Gratuluję wyczucia sytuacji!

Roman Niemyjski-

Absolwent technikum mechanicznego w Elblągu

Praca w kopalni w Jastrzębiu na stanowisku dozoru górniczego

Absolwent AGH w Krakowie

1990 rok - odszedł z górnictwa jako nadsztygar

Pierwszy prywatny biznes to firma Jeanette, która zajmowała się sprowadzaniem elektroniki do Polski

Ponadto inwestował w żeglugę na Zalewie Wiślanym, w gastronomię i sport

Halex powstał w 1993 roku w Elblągu, założony wspólnie z żoną Haliną

13 października 1993 roku przybyła do Halexu pierwsza barka z węglem rosyjskim

On o rodzinie

Żona Halina, wspaniała, cudowna kobieta
Córki: Żaneta, licealistka i amazonka oraz piękna Klaudia licząca 2,5 roczku i urocza Natalia, która skończyła roczek.

W genach

Po babci ze strony ojca ma talent do handlu
Po dziadku ze strony mamy jest ziemianinem, arystokratą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto