Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warmia i Mazury. Zmarł, ale nie został zabity?

Małgorzata Kundzicz
Biskupiecka Prokuratura Rejonowa złożyła zapowiedź apelacji w sprawie wyroku, jaki zapadł w procesie skinów oskarżonych o śmiertelne pobicie studenta podczas zeszłorocznego Pikniku Country w Mrągowie.

Biskupiecka Prokuratura Rejonowa złożyła zapowiedź apelacji w sprawie wyroku, jaki zapadł w procesie skinów oskarżonych o śmiertelne pobicie studenta podczas zeszłorocznego Pikniku Country w Mrągowie.

Rozmawiamy o tym z sędzią Zbigniewem Paturalskim, wiceprezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie.

- Panie prezesie, ,hańba" i ,skandal", to okrzyki, które towarzyszyły ogłoszeniu wyroku w sprawie zabójstwa studenta na pikniku country w Mrągowie. Czy sędziowie mogą mówić ludzkim głosem i tak uzasadniać wyroki, żeby przekonać wszystkich co do ich słuszności?

- Nigdy nie da się przekonać wszystkich. Gdy ktoś zapowie, że tylko kara śmierci go satysfakcjonuje, to żadne uzasadnienie innego wyroku go nie uszczęśliwi. Oczywiście, uzasadniając wyrok każdy sędzia powinien wyjaśniać, jakimi dowodami się kierował. W mrągowskiej sprawie, a rozmawiałem z przewodniczącym składu orzekającego sędzią Andrzejem Gwizdałą, sąd mówił, że nie znalazł dowodów wskazujących jednoznacznie na zabójstwo. Twardo podkreślam: sąd nie znalazł, a nie pojedynczy sędzia. Bo poza sędziami zawodowymi orzekają też sędziowie społeczni czyli ławnicy. Bywało, że podczas dyskusji ławnicy przekonywali mnie do swoich racji, albo też ja ich przekonywałem. Sędziowie powinni tak tłumaczyć wyrok, żeby zrozumiała go przede wszystkim publiczność. Bo prokurator i adwokat zrozumieliby orzeczenie i uzasadnienie nawet wtedy, gdyby sąd sypał paragrafami. Według sądu, student z Koszalina zmarł, a nie został zabity. Skutkiem pobicia była śmierć. I pani by to rozumiała jako zabójstwo?

- Oczywiście.

- No właśnie. I tak rozumuje społeczeństwo. Ale w myśl prawa karnego śmierć człowieka może być skutkiem różnych przestępstw, nie tylko zabójstwa. Może być umyślne, może być tak, że chcieli pobić ofiarę, a nie chcieli jej zabić. Chociaż z drugiej strony, mogli się przecież spodziewać, że skutkiem takiego sposobu bicia może być śmierć. W prawie karnym istnieje także nieumyślne pozbawienie życia.

- Główny oskarżony w sprawie pikniku przyznał się do zabójstwa.

- I tu właśnie należy rozstrzygnąć, co traktować jako przyznanie się do zabójstwa. Proszę wziąć pod uwagę taki przykład, zresztą miałem podobną sprawę: pani rozmawia z klientem, który panią zdenerwował. Uderzy panią, pani się uchyli i tak go trzaśnie w szczękę, że ten przewraca się na chodnik. Umiera. Czy to według pani jest zabójstwo?

- Nie jestem sędzią, ale raczej tak.

- Popularnie się mówi, że pani go zabiła. Rodzice klienta żądaliby 25 lat, dożywocia czy kary śmierci. I obojętnie kto sądzi, czy to Paturalski czy Gwizdała, nigdy sąd nie przekona wszystkich.

- Są sprawy w których społeczeństwo jest pewne racji sędziego i podziela jego opinię.

- Zgadza się, najczęściej są to drobne przestępstwa przeciwko mieniu. Tak abstrakcyjne, jak pirackie płyty na targowisku. Jeśli sąd w takim przypadku skaże pirata, to ludzie przyznają mu rację.

- Ale pamiętajmy, że w sprawie mrągowskiej oskarżony się przyznał.

- Wracamy do tego samego. W tym przypadku przyznał się słowami: zaj... kogoś. A co to znaczy: zaj... kogoś? Czy na takiej podstawie mam uznać, że jest to zabójstwo? Czy oni działali w celu zabicia?

- Żal Panu przestępców?

- Nie. Mówię im często: on nie żyje, a wy żyjecie. Ale jak się przygląda procesowi od początku do końca, wszystkiego wysłucha, to wtedy można mieć ogólny chociaż ogląd na całą sytuację. A nadanie wyrywkowej korespondencji, w przypadku dziennikarzy, z jednego dnia procesu może wypaczyć punkt widzenia.

- Dużo mówił pan o roli ławników. Czy w sprawie Mrągowa to właśnie ławnicy przegłosowali zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na udział w bójce?

- To tajemnica narady. Nikt nie ma prawa ujawniać jak przebiegało głosowanie. Jeśli ktoś z członków składu orzekającego sprzeciwi się wyrokowi podjętemu większością głosów, może na wyroku zaznaczyć votum separatum, czyli zdanie odrębne. Tak samo w przypadku wysokości kary.

- Obrońcy lub oskarżyciele mogą to wykorzystać przy apelacji od wyroku.

- Mogą. Kiedyś ławnik powiedział podczas narady: ,Im ktoś dalej jest od sprawy karnej tym jest surowszy. Natomiast jeśli mamy wydać wyrok to dziwnie mięknie nam serce". Bo to jednak jest kara pozbawienia wolności. To nie jest takie proste jak się na zewnątrz wydaje. Również w sprawie mrągowskiej wszyscy sędziowie stwierdzili, że nie ma dowodów na zabójstwo i przegłosowali zmianę kwalifikacji czynu.

- Z jakim nastawieniem sędzia wchodzi na salę rozpraw?

- Sędzia ma wyjść na salę rozpraw z poglądem neutralnym do sprawy. Dopiero na podstawie przeprowadzonych dowodów na rozprawie może ocenić czyjąś winę. Często jesteśmy przekonani, że oskarżony zrobił coś więcej, niż wskazują na to dowody zgromadzone w sprawie.

- Bo wiadomo, że sędzia nie może wydać wyroku na podstawie tego co mu się wydaje.

- Nie wracajmy do czasów kiedy takie wyroki wydawano. Teraz musimy je unieważniać. Orzeczenia z lat 40. czy 50. często wydawane były dlatego, że sędziom się wydawało, że ten i ten jest wrogiem klasowym.

W ubiegłym tygodniu zakończył się proces 11 osób, które były oskarżone o zabójstwo 21-letniego Tomasza Jasińskiego z Koszalina i napady na gości festiwalu country w Mrągowie w lipcu 2000 r. Głównym podejrzanym sąd zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Jeden z nich dostał 10, drugi 11 lat więzienia. Trzeciemu sąd wymierzył karę 11 miesięcy pozbawienia wolności. Czterem z sześciu podejrzanych sąd zwrócił wolność. Pozostali oskarżeni dostali wyroki w zawieszeniu lub zostali uniewinnieni.

- To hańba sądu, tego sądu - wykrzyczał na sali rozpraw Czesław Jasiński, ojciec zamordowanego Tomasza Jasińskiego. Jego żona nie potrafiła pohamować łez. Oboje występowali w procesie jako oskarżyciele posiłkowi.
Zaraz po ogłoszeniu wyroku państwo Jasińscy zapowiedzieli, że nie zamierzają zgadzać się z werdyktem sądu. - Na pewno złożymy apelację - powiedział Jasiński.

Odwołanie od wyroku nie jest jeszcze przesądzone, bo do Sądu Okręgowego w Olsztynie dopiero wpłynęło pismo z zapowiedzią apelacji. Teraz sąd musi sporządzić pisemne uzasadnienie wyroku. Dopiero kiedy dotrze ono do biskupieckiej prokuratury, która przygotowywała w tej sprawie akt oskarżenia, będzie możliwe zaskarżenie wyroku. Sprawę rozpatrzy sąd wyższej instancji, w tym przypadku Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto