Region. Wszyscy mają wątpliwości

Sprawcy śmierci studenta Tomasza Jasińskiego zostali osądzeni, ale nie za zabójstwo, lecz za śmiertelne pobicie. Tylko dwóch z nich pozostanie w areszcie.

Rodzice ofiary są zszokowani. Podczas wczorajszego ogłaszania wyroku ojciec zabitego na ubiegłorocznym Pikniku Country Tomasza Jasińskiego był blady jak ściana. Matka jedynaka płakała. Kilkunastu szalikowców, którzy jak na mecz przyszli do sądu kibicować oskarżonym, biło w tym czasie brawo. Jeden miał ze sobą czapkę świętego Mikołaja.

Dwóch głównych oskarżonych w tej sprawie mrągowskich skinów: Patryka M. i Sławomira O., pseudonim Felek, Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał wczoraj na kary po 10 i 11 lat więzienia. Prokurator żądał dla jednego 15, dla drugiego 25 lat.
Sąd uznał, że byli najaktywniejszymi uczestnikami tragicznego zajścia na skrzyżowniu ulic Warszawskiej i Chopina w Mrągowie, lecz nie są winni zabójstwa, a jedynie śmiertelnego pobicia studenta. Przyjęcie innego paragrafu spowodowało, że trzeci z głównych oskarżonych Artur F., jako nieletni, mógł być skazany tylko na 11 miesięcy aresztu. Odsiedział już więcej, zatem wprost z sali sądowej wrócił do domu.

- Akt oskarżenia jest tak ułomny, budzi tyle wątpliwości, że tylko niewiele z tego dało się przed sądem naprawić - mówił sędzia Andrzej Gwizdała.
- Nie chciałbym publicznie komentować wyroku. Po otrzymaniu jego uzasadnienia zastanowimy się czy składać apelację - zapowiedział prokurator Zbigniew Kubas.
Występujący jako oskarżyciel posiłkowy ojciec zabitego studenta Czesław Jasiński złoży ją z całą pewnością.

Trzech innych skinów należących do grupy ,Felka" - oskarżonych o pobicia, kradzieże itp. - sąd uniewinnił. Stawiane im zarzuty upadały jeden po drugim - m.in dlatego, że policji nie zawsze udawało się ustalić kto był pokrzywdzony. Okoliczności poszczególnych zajść mieszały się. Sprawcy znikali w tłumie i choć z całą pewnością to oni terroryzowali Mrągowo - sam Sławomir O. mówił, że pobił podczas Pikniku około 50 punków - sąd nie mógł skazywać ich na zasadzie odpowiedzialności grupowej.
Rzadko się zdarza, by wyrok tak rozmijał się ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Kiedy o zabitym Tomku Jasińskim - nawet cytując - mówiono w sądzie "s..syn", "brudas" - jego matka drżała jakby ją ktoś policzkował.