Dwaj bracia, 14-letni Tomek i 16-letni Łukasz zginęli, uderzając samochodem BMW w przydrożne drzewo. Chłopcy wybrali się na przejażdzkę około godziny 2 w środę w nocy. Wyszli z domu bez wiedzy matki, która spała. Blisko 20-letnie BMW prowadził Tomek.
W okolicach wsi Wilkowo samochód uderzył w drzewo. Z BMW wypadł silnik i skrzynia biegów. 14-latka, który siedział za kierownicą wyrzuciło z samochodu na ponad 20 metrów. 16-letni Łukasz zginął w aucie. W promieniu kilkudziesięciu metrów od zdarzenia jeszcze wczoraj leżały samochodowe części.
- Przyczyną wypadku była nadmierna prędkość i brak umiejętności w prowadzeniu pojazdu - uważa Ryszard Walczak z elbląskiej drogówki. - BMW musiało jechać ponad sto kilometrów na godzinę. Na łuku drogi, kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wpadł na drzewo.
Siła zderzenia była tak ogromna, że BMW rozpadło się na trzy części.
Tomek w sierpniu miał skończyć 14 lat. Jego przyrodni brat Łukasz był niespełna dwa lata starszy.
- Nie pamiętam, aby kiedykolwiek wcześniej doszło do tak tragicznego i bezsensownego wypadku - przyznaje Alina Zając, rzecznik prasowy elbląskiej policji. - Chłopcy wybrali się na przejażdzkę bez wiedzy mamy.
Ojciec chłopców pracuje za granicą. Gdy wyjeżdżał do pracy, zostawiał synom kluczyki do BMW.
- Interesowali się samochodami. Już w ubiegłym roku jeździli tym BMW. - opowiada Mateusz, kolega Tomka i Łukasza. - Tomek chwalił się, że prowadził samochód po podwórku. Starszy jeździł nawet do sąsiedniej wsi do kolegi.
Mieszkańcy Pomorskiej Wsi są wstrząśnięci tragedią. Dokładne przyczyny wypadku zbadają biegli.
Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?