Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Był, wybył i cudownie się odnalazł

Ingrid Hintz Przemysław Pawłowski
Trzy dni trwały poszukiwania elbląskiego biskupa, Andrzeja Śliwińskiego. Szukały go specjalne jednostki rosyjskiej milicji i pracownicy polskiej ambasady. W tym czasie dostojnik przebywał w hotelu. Dlaczego, nie wiadomo.

Trzy dni trwały poszukiwania elbląskiego biskupa, Andrzeja Śliwińskiego. Szukały go specjalne jednostki rosyjskiej milicji i pracownicy polskiej ambasady. W tym czasie dostojnik przebywał w hotelu. Dlaczego, nie wiadomo.

Tajemnicza popdróż biskupa Andrzeja Śliwińskiego zaczęła się w pniedziałek, gdy wsiadł na warszawskim Okęciu do maszyny Aerofłotu. Lot 102 zakończył się o godz. 15 czasu moskiewskiego na międzynarodowym lotnisku Szeremietiewo-2, skąd biskup miał dostać się samochodem na krajowe Szeremietiewo-1 i polecieć do Irkucka na uroczystość konsekracji nowowybudowanej katedry. W drodze do Moskwy widzieli go na pokładzie polscy dyplomaci.

Nie chcieli jednak opowiadać o zachowaniu dostojnika. Wiadomo także, że na Szeremietiewo-2 przeszedł odprawę paszportową. Później ślad po nim zaginął. Na lotnisku bez skutku czekał na niego kierowca metropolity moskiewskiego abp Tadeusza Kondrasiewicza i dwóch księży.

Pierwsze doniesienia o zaginięciu biskupa Śliwińskiego pojawiły sią dopiero w środę wieczorem. Gdy trwały poszukiwania, elbląski ordynariusz przebywał w moskiewskim hotelu. Dobowy pobyt cudzoziemca kosztuje w nim 229 dolarów.

Dlaczego jechał sam?

Wczoraj wierni z diecezji elbląskiej modlili się w intencji odnalezienia swojego biskupa. Wielu z nich zastanawia się, dlaczego ordynariusz diecezji podróżował sam, bez swojego kapelana.

Biskup pomocniczy ksiądz Józef Wysocki tłumaczy, że i on i ksiądz Andrzej zawsze sami wyjeżdżają za granicę.
- Dzwonię do Elbląga tylko wtedy, kiedy już wyjeżdżam. Proszę o odebranie mnie o tej i o tej godzinie z dworca czy lotniska. Tak samo postępuje biskup Andrzej - mówi ksiądz Wysocki. - Gdy kiedyś wyjechał do Ameryki to zadzwonił do nas dopiero po tygodniu, żeby podać godzinę przylotu na Okęcie.

Biskup zachorował?

Ksiądz Józef Wysocki podejrzewał, że biskup Śliwiński zasłabł na lotnisku w Moskwie.
- On ma kłopoty z ciśnieniem - tłumaczył biskup pomocniczy. - Na drugi samolot do Irkucka miał czekać 3 godziny. Może źle się poczuł i trafił do szpitala, albo postanowił odwiedzić bliskich znajomych.

Rosyjskie MSW zapewniało jednak, że nikt o podobny do księdza Adrzeja nie był w tych dniach hospitalizowany w moskiewskich szpitalach.

W Rosji wszystko się może zdarzyć

Elbląscy wierni i biskup pomocniczy byli wczoraj przekonani, że Rosja jest krajem w którym wszystko może się zdarzyć.

- Rosja to kraj, w którym kryje się dużo nieprzewidywalnych rzeczy - mówił ksiądz Wysocki. - Może być tak, że wszystko skończy się jak najlepiej. Stąd panu Bogu to polecamy i prosimy o modlitwę.

O odnalezienie biskupa modliły się żarliwie także siostry zakonne.
Sporo elblążan jest przekonanych, że biskup Śliwiński został porwany dla okupu.
- To chyba zbyt daleko idące podejrzenia - uspokajał rzecznik MSZ, Paweł Dobrowolski.

Tajemnicze taksówki

Z kręgów zbliżonych do ambasady polskiej w Moskwie usłyszeliśmy, że być może ksiądz Andrzej Śliwiński padł ofiarą rosyjskiej mafii taksówkarskiej.

- Mogło być tak, że gdy on nie spotkał się z kierowcą postanowił przejechać 7 kilometrów na drugie lotnisko taksówką - twierdzi nasz rozmówca. - W Moskwie tak jak w Warszawie nie należy korzystać z taksówek przy dworcach.

Moskiewski przedstawiciel dużej, polskiej firmy, także proszący o anonimowość potwierdził istnienie takiego zagrożenia.

- Na samym lotnisku nie sposób się zgubić - uważa. - Niebezpieczeństwo czycha po opuszczeniu lotniska. W Moskwie jest bardzo mało prawdziwych taksówek, natomiast mnóstwo tzw. czastników, kierowców oferujących podwiezienie za opłatą. Są to m.in. kierowcy różnych dygnitarzy, którym szefowie po południu dają wolną rękę. Jeśli taki ktoś oceni podróżnego na 2 lub 3 tys. dolarów, a sam ostatnią wypłatę dostał pół roku temu, to może być różnie...

Lot sobowtóra

Moskiewski serwis internetowy ,Lenta" podał wczoraj po południu zaskakującą informację, iż biskup Śliwiński wsiadł we wtorek do samolotu lecącego do Irkucka. Powtwierdzeniem miała być lista pasażerów.

- Nieprawda - sprostował Jerzy Rychlik, szef Wydziału Konsularnego polskiej ambasady w Moskwie. - To był człowiek o identycznym nazwisku, leciał razem z żoną.

Konsul Rychlik przemierzał wczoraj Moskwę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu jakichkolwiek tropów. Jego wytrwałość w wędrówkach przez zakorkowane ulice została nagrodzona.

Cudowne odnalezienie

- Modlimy się i nie tracimy nadziei - mówił nam wczoraj w południe ks. Józef Więcławik, kanclerz polskiej kurii w Irkucku. - Czekamy. W piątek rano też przylecą samoloty z Moskwy i może w którymś będzie ks. Andrzej.

Początek konsekracji katedry pod wezwaniem Najświętszego Serca Matki Bożej zaplanowano dziś na godz. 17 miejscowego czasu, około godz. 22 czasu polskiego.
Biskup Andrzej Śliwiński nie pojawi się jednak na uroczystości. Wczoraj około godz. 17 odnalazł się. Był w Moskwie, niedaleko lotniska. Konsul generalny, Jerzy Rychlik nie chciał ujawnić więcej szczegółów:

- Ksiądz biskup niedługo wróci do Polski i sam wszystko opowie.
Nie czekając na powrót bp Śliwińskiego udało nam się ustalić, że do wczorajszego popołudnia przebywał w hotelu sieci Novotel, tuż obok lotniska Szeremietiewo-2. - Właśnie wymeldował się i wyjechał - poinformowała recepcjonistka.
Ksiądz biskup powiedział agencji Reuters, że udał się do hotelu ponieważ źle się poczuł.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto