Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elbląg. Narodowa awantura na targowisku

Ingrid Hintz
Kilkudziesięciu elbląskich kupców z nowego miasteczka handlowego przy targowisku miejskim nie pozwoliło wczoraj po południu na ustawienie trzech budek, należących do obcokrajowców.

Kilkudziesięciu elbląskich kupców z nowego miasteczka handlowego przy targowisku miejskim nie pozwoliło wczoraj po południu na ustawienie trzech budek, należących do obcokrajowców.

- Nie chcemy handlować z Ormianami. Niech wracają do swojego kraju. W Polsce nie ma pracy dla Polaków, nie potrzeba nam tu Ormian - krzyczeli elbląscy kupcy, zrywając paliki i sznurki wyznaczające miejsca pod budki Ormian.

Trzy kioski miały zostać ustawione tuż obok pawilonów, należących do Stowarzyszenia Kupców Elbląskich Manhatan. Nowe miasteczko handlowe przy targowisku miejskim działa od blisko dwóch tygodni. Przeniosła się tutaj część kupców, którzy wcześniej handlowali przy ulicy Karowej na tzw. ruskim rynku. Do stowarzyszenia przystąpiło około 130 kupców z ulicy Karowej. Kilkunastu kupców nie zrzeszyło się.

- Sami znaleźliśmy ten teren. Założyliśmy Stowarzyszenia Kupców Elbląskich Manhatan i wybudowaliśmy to miasteczko - mówi Barbara Alfut, prezes stowarzyszenia. - Dlaczego na tym terenie nie mogą postawić swoich kiosków polscy kupcy, dla których nie starczyło miejsca w miasteczku?
Konfliktowy teren to niewielki pas ziemi, prowadzący do ulicy płk. Dąbka.
- Gdy starałam się o przydział tej ziemi, usłyszałam, że tu ma być teren zielony - opowiada Teresa Półtorzycka. - W miasteczku dostałam takie miejsce, że muszę codziennie wynosić swój towar na zewnątrz, bo inaczej nikt do mnie nie zajdzie. I nagle dziś przyjedżają ruscy i okazuje się, że mogą zająć ten tak chroniony wcześniej pas zieleni.

W grupie niechcianych kupców jest 7 Ormian, 1 Gruzin i 4 Polaków.
Gdy kupcy z miasteczka nie pozwolili na wjazd dźwigu, właściciele spornych budek wezwali policję i straż miejską.
- Mamy zezwolenie na ustawienie naszych pawilonów właśnie w tym miejscu - mówił Kaziemierz Falkiewicz z grupki ,niechcianej". - Wynajęliśmy dźwig i przyczepy. Kto zapłaci przewoźnikom za opóźnienia?

- Wszyscy mamy pozwolenie na pracę w Polsce. Czterech z nas ma kartę stałego pobytu - tłumaczy Gabrielyan Ruben. - Mieszkamy tu od 10 lat. Nasze żony to Polki. Nasze dzieci tu się urodziły. Chcemy po prostu dalej pracować.
- Ja zatrudniam legalnie trzy osoby - krzyczała jedna z Ormianek. - Nie chcę wrócić do Armenii. Tu urodziły się moje córki, tu jest ich dom.
Policja i straż miejska nie stwierdziły działań niezgodnych z prawem.

- Zezwolenie na postawienie pawilonów zostało wydane - zapewniał ich Artur Zieliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta.
Policjanci obejrzeli zezwolenie i próbowali przekonywać protestujących do opuszczenia spornej skarpy.
- To policja też jest przeciwko Polakom? - krzyczeli kupcy.
Gdy na miejscu pojawiły się kamery telewizyjne, niektórzy protestujący zaczęli śpiewać Rotę.

- Ci z miasteczka mają ten sam towar, co ormiańscy kupcy. Tyle, że ruscy mają wszytko tańsze - mówiła jedna z klientek na targowisku. - Tu chodzi o ceny. Nasi nie chcą konkurencji.
Wszyscy czekali na przyjazd urzędników miejskich, odpowiedzialnych za wydanie decyzji o spornej lokalizacji.
- Ci z Ratusza nas olewają. Mają w nosie mieszkańców Elbląga - krzyczeli coraz bardziej wzburzeni kupcy.
- Ormianie sprzedają nielegalnie wódkę i papierosy. Pewnie mają też narkotyki - mówił głośno jeden z Polaków.
- Co on gada? Ja u niego kupuję wódkę z Mamonowa - dziwił się zamieszaniu jeden z przechodzących mężczyzn.

Około 16 na targowisku pojawił się Marek Glegoła, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który podpisał zgodę na lokalizację spornych budek. MOSIR zarządza targowiskiem miejskim.
- Moim zadaniem jest zapewnienie miejsca wszystkim kupcom, którzy mieli umowę na handel przy ulicy Karowej - próbował tłumczyć Marek Glegoła. - Te kilkanaście osób ma zgodę na pobyt i pracę w naszym kraju. Nie wolno ich w żadne sposób dyskryminować.
- Masz pan moje dziecko, wychowaj je, bo mnie nie będzie na to stać, jak tu zaczną handlować ruscy - krzyknęła młoda kobieta i rzuciła malucha do dyrektora, który na szczęście złapał dziecko.
Konfliktu nie udało się załagodzić. Dyrektor Glegoła odjechał. Na miejscu zostały skłócone strony, policja i straż miejska. Kupcy ze stowarzyszenia zapowiedzieli, że przez całą noc będą pilnowali gruntu.

Marek Glegoła, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Elblągu:

- Ta lokalizacja jest już czwartą z kolei. Wcześniej próbowałem umieścić tych 17 kupców z trzech innych miejscah na rynku. Za każdym razem elbląscy handalarze protestowali. Mam na biurku protesty podpisane przez 250 osób, które są przeciwko Ormianom. To totalna blokada obcokrajowców.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto